Wiele atrakcji czeka na pasjonatów dobrego kina w najbliższym miesiącu. DKF „Powiększenie”, które w tym roku obchodzi dwudziestolecie istnienia przygotowało pięć filmów, które emitowane będą w naszym kinie od 2 listopada, co tydzień o godz. 19.00.
Na początek, 2 listopada, obraz duński „Nadzieja” – stara się odpowiedzieć na pytanie – co może się stać z miłością, gdy pewnego dnia pełna energii i wewnętrznej siły kobieta dowiaduje się, że ma przed sobą ledwie trzy miesiące życia?
Tydzień później film Polski Piotra Domalewskiego „Jak najdalej stąd” czyli słodko-gorzka analiza poplątanych relacji rodzinnych. Ola to zbuntowana nastolatka, która marzy o własnym samochodzie i większej życiowej samodzielności. Niespodziewane i tragiczne wiadomości z Irlandii, gdzie od lat pracuje jej ojciec sprawiają, że wyrusza sama w daleką podróż. Los przeznacza jej nie lada wyzwanie – w imieniu rodziny ma sprowadzić ciało zmarłego do Polski.
16 listopada będziemy mogli obejrzeć film Wiliama Nicholsona „Co przyniesie jutro” . To nie jest kolejny film o tym, że życie zaczyna się po rozstaniu, a przed nami tylko najlepsze chwile i że wystarczy zapisać się na kurs tańca, żeby wszystko wróciło do normy. To szczery, intymny, poruszający i pełen emocji portret kobiety, która próbuje ułożyć swoje życie na nowo, po tym jak rozsypało się na tysiące kawałków, gdy jej mąż odszedł do innej kobiety. „Co przyniesie jutro” to kino wielkich emocji, intensywna, a jednocześnie niezwykle intymna opowieść, w której znajdziemy bezsilność i zagubienie, tak często towarzyszące miłosnym kryzysom, ale także chwile śmiechu, wzruszenia i radości, które tak nieoczekiwanie odkrywamy w momentach życiowych przełomów.
23 listopada czeka nas „Gniazdo” w reżyserii Seana Durkina, z brawurowymi rolami Jud Law’a i Carrie Coon. To historia o rodzinie przeprowadzającej się z Nowego Jorku do Londynu, w której wszystko wydaje się dosyć standardowe. Ona jest siedzącą w domu żoną, która stara się dorobić, organizując kursy jeździeckie, a on goni za typową dla japiszona karierą w handlu i stara się wprowadzić swoją rodzinę (a może przede wszystkim siebie) na wyższy status społeczny. I tu zaczynają się problemy.
I na finał, 30 listopada, „Małe szczęście”, Daniela Coehna. Jak pisał jeden z recenzentów „To urocza, inteligentna, ale nie przemądrzała, śmieszna, ale nie histerycznie zabawna, powiastka, przy której widz miło spędzi się czas. Jeśli ktoś wyciągnie z niej coś więcej – świetnie. Nie jest to jednak warunek niezbędny, by z kina wyjść zadowolonym”.