Samorząd miasta złożył w Sądzie Najwyższym skargę kasacyjną dotyczącą niekorzystnego wyroku w sprawie zwrotu dotacji, której domagały się przedszkola niepubliczne. Druga skarga jest obecnie przygotowywana i w najbliższym czasie także trafi do sądu. W ubiegłym roku, na podstawie dwóch wyroków, miasto wypłaciło trzem przedszkolom kwotę ponad 2,2 mln zł. Od prawie trzech lat miasto toczy spory sądowe z przedszkolami niepublicznymi. W sporze prawnym z miastem jest sześć placówek, które zostały sprywatyzowane w 1997 roku. W 2017 roku wpłynęły do sądu 53 pozwy przeciwko miastu. Według prowadzących przedszkola i reprezentujących je kancelarii prawnej miasto do podstawy wymiaru dotacji powinno doliczyć także koszty związane z przebywaniem w przedszkolach dzieci niepełnosprawnych. Samorząd miasta nie zgadza się jednak z roszczeniami wskazując, że przedszkola niepubliczne nie wychowywały i nie otaczały opieką dzieci niepełnosprawnych i dlatego pieniądze im się nie należą. Dzieci niepełnosprawne uczęszczały bowiem tylko do przedszkola publicznego, integracyjnego. Sąd pierwszej instancji podzielił ten pogląd, ale sąd apelacyjny odesłał sprawę do ponownego rozpatrzenia. Dotychczas zapadły dwa wyroki niekorzystne dla miasta. Sąd uznał, że skoro był zapis, to należy trzymać się go w sposób literalny. Łączna kwota dotacji, które oczekują te przedszkola w pozwach to ponad 21 mln zł. Problem dotyczy nie tylko Kwidzyna, ale ok. 350 samorządów w całej Polsce.
– Sprawy są nadal w toku. Na razie nie ma rozstrzygnięć. Dla samorządów światełkiem w tunelu jest skarga kasacyjna, którą do Sądu Najwyższego złożył samorząd Wałbrzycha. Skarga została złożona w kwietniu ubiegłego roku. W listopadzie otrzymaliśmy informację, że została przyjęta do rozpatrzenia. Nie znamy jednak terminu jej rozpatrzenia. Przyjęcie tej skargi jest jednak światełkiem w tunelu, gdyż sprawa zostanie ocenia z nieco szerszej perspektywy. Przyjęcie tej skargi przez Sąd Najwyższy pokazuje, że to nie tylko sprawa lokalna dotycząca jednego samorządu i jednego przedszkola. W skali kraju z problemem tym zmagają się setki samorządów. To setki przedszkoli i tysiące pozwów i na problem nie należy patrzeć literalnie, jak mówił zapis, ale widzieć też interes społeczny i koszty społeczne. To są niewyobrażalne pieniądze, które się przedszkolom nie należą. Będziemy korzystali z całej, dostępnej nam drogi, także administracyjnej – zapowiada Andrzej Krzysztofiak, burmistrz Kwidzyna.
Złożenie skargi kasacyjnej nie oznacza jednak, że samorząd nie będzie respektował wyroków sądu drugiej instancji.
– Wyrok staje się prawomocny po orzeczeniu drugiej instancji. W naszym przypadku, ze względu na wartość sporu, pierwszą instancją jest Sąd Okręgowy, drugą, odwoławczą jest Sąd Apelacyjny. Do tej pory dotyczyły nas dwa wyroki i zostały one orzeczone przez Sąd Apelacyjny. Musimy je respektować, niezależnie od skargi kasacyjnej. Do tej pory były trzy pozwy obejmujące dwa niekorzystne dla nas wyroki. Złożyliśmy już jedną skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego. Drugą złożymy w ciągu najbliższych tygodni. Jeżeli skarga zostanie uwzględniona i rozpatrzona to Sąd Najwyższy kieruje sprawę do ponownego rozparzenia przez sąd drugiej instancji – twierdzi Andrzej Krzysztofiak.
Burmistrz Kwidzyna przypomniał, że obiekty w których funkcjonują przedszkola niepubliczne należały od początku do miasta i to na samorządzie ciążył obowiązek ich remontowania. Takie rozwiązanie odciążało finansowo prowadzących przedszkola niepubliczne. W latach 2005-2019 miasto wydało ponad 2,5 mln zł, dostosowując obiekty między innymi do wymogów przeciwpożarowych.