Po obiecującym początku meczu kwidzynianie przegrali ligowe starcie z Orlen Wisłą Płock 25:34. Niestety straty piłki, błędy w rozegraniu oraz słaba skuteczność gospodarzy sprawiły, że sprawienie niespodzianki w starciu z wicemistrzem Polski stało się mało realne.
Początek meczu był dość wyrównany, do tego obie ekipy starały się nie forsować tempa. Starano się grać długo, ale dokładnie, nie tracąc niepotrzebnie piłek. Mecz otworzył skuteczny rzut karny wykonany przez Nikodema Kutyłę, na co goście odpowiedzieli trafieniami Mikołaja Czaplińskiego i Michała Daszka. Chwilę później Nafciarze stracili ukaranych karą 2-minutową Leona Susję oraz Mirada Terzicia. Gra w przewadze oraz trafienia Bartosza Nastaja, a także Nikodema Kutyły (karny) pozwoliły jednak kwidzynianom na ponowne wyjście na prowadzenie – 3:2. I choć w 8 minucie po bramce Niko Mindegii goście doprowadzili do remisu to kolejne minuty należały do kwidzynian. Seria czterech trafień z rzędu pozwoliła czerwono-czarnym odskoczyć rywalom na bezpieczną odległość – 7:3. Mogło być jeszcze lepiej, ale w sytuacji sam na sam z bramkarzem gości przestrzelił Jakub Szyszko. Niestety chwilę później sytuacja się odwróciła i to co MMTS zyskał, szybko stracił w kolejnych minutach gry. Błędy i niedokładność w rozegraniu piłki sprawiła, że kolejne gole zdobywali Nafciarze. W efekcie Orlen Wisła zdobyła 5 bramek przy zaledwie jednym trafieniu Kwidzyna (Jędrzej Zieniewicz) i po 20 minutach mieliśmy remis 8:8.
Serię Nafciarzy przerwał dopiero przerwa, o którą poprosił trener Zbigniew Markuszewski. Uwagi trenera MMTS podziałały na tyle, że kwidzynianom udało się odskoczyć na dwie bramki. W 24 minucie po golach Tina Lucina i Zoltana Szity ponownie mieliśmy jednak remis – 11:11. Chwilę później kolejna udana seria MMTS sprawiła, że kwidzynianie prowadzili różnica 3 bramek 14:11. Niestety w końcówce ponownie do głosu doszli wicemistrzowie Polski, którzy zdobywając 4 bramki z rzędu odrobili straty i wyszli na jednobramkowe prowadzenie w tym spotkaniu. Remis w końcowych sekundach wywalczył jednak Hubert Kornecki.
Po przerwie nastąpiła zmiana w kwidzyńskiej bramce i między słupkami pojawił się Bartosz Dudek. Niestety nie pomógł za wiele, a do tego koszmarne błędy zaczęli popełniać kwidzynianie. Straty piłki, niecelne podania, rzuty z nieprzygotowanych pozycji – to wszystko było wodą na młyn Nafciarzy, którzy rozpoczęli pierwszą połowę od zdobycia 4 bramek z rzędu – 15:19. Dopiero wówczas kwidzynianom udało się dotrzeć z podaniem do Ryszarda Landzwojczaka. Niestety od 39 minuty i wyniku 18:21 dla Płocka przez kolejne 9 minut istnieli wyłącznie podopieczni trenera Xaviera Sabate. Seria 8 bramek przy zaledwie jednym trafieniu Alana Guziewicza sprawiło, że kwidzynianie tracili do rywali aż 10 bramek – 19:29. W międzyczasie do bramki MMTS wrócił Krzysztof Szczecina, który dwukrotnie wybronił rzuty karne wykonywane przez Przemysława Krajewskiego i Jana Jureicia. Pozwoliło to kwidzynianom na zmniejszenie strat do 8 bramek – 22:30. Niestety było tylko chwilowy przebłysk MMTS, a chwilę później trafienia Abela Serdio, Niko Mindegii oraz Tina Lucina powiększyły istniejącą różnicę do 11 bramek – 23:34. W końcówce trafił jeszcze Alan Guziewicz, po czym rzut rywali ofiarnie obronił Krzysztof Szczecina. Wynik końcowy meczu po szybkiej kontrze ustalił natomiast Michał Peret. Komplet punktów, tak jak w pierwszym spotkaniu tych zespołów, trafił natomiast do Płocka.
MMTS Kwidzyn – Orlen Wisła Płock 25:34 (15:15)
MMTS: Szczecina, Dudek – Kornecki 2, Orzechowski 1, Ekstowicz, Krieger, Peret 3, Zieniewicz 1, Kutyła 4, Majewski 4, Guziewicz 3, Nastaj 1, Szyszko 3, Landzwojczak 3, Jankowski.
Orlen Wisła: Morawski, Witkowski – Daszek 6, Lucin 4, Jurecić 3, Serdio 2, Susnja, Szita 3, Komarzewski 1, Krajewski 1, Terzić 1, Mihić 3, Czapliński 4, Mindeghia 6, Kosorotov.