Choć zapowiadało się na łatwą wygraną MMTS, to kwidzynianie triumfowali dopiero po rzutach karnych. Co więcej mecz mógł zakończyć się porażką gospodarzy, bo na 2 minuty przed końcem spotkania podopieczni trenera Tomasza Strząbały przegrywali 24:26. W końcówce jednak mylili się goście, a do remisu doprowadziły skuteczne trafienia Adriana Nogowskiego i Michała Potocznego. W rzutach karnych MMTS był natomiast bezbłędny, podczas gdy gdańszczanie trafili tylko raz.
Początek pierwszej połowy to prawdziwy nokaut ze strony gospodarzy. Pierwszą bramkę, bo golu Ksawerego Gajka, zdobyli co prawda gdańszczanie, ale w kolejnych minutach dominowali już kwidzynianie. Co więcej w 7. minucie czerwoną kartkę za faul na Adrianie Nogowskim zobaczył Wojciech Prymlewicz i gdańszczanin tego dnia nie pojawił się już na boisku. W efekcie przez dwanaście minut czerwono-czarni rzucili 8 bramek przy zaledwie jednym trafieniu rywali. Po 13 minutach gry prowadzili więc z Energą Wybrzeżem 8:2. Dopiero po kwadransie gry gdańszczanie trafili po raz trzeci za sprawą Adriana Kondratiuka. W 17. minucie gola zdobył natomiast Paweł Salacz i goście zbliżyli się do kwidzynian na 4 bramki – 8:4. Wówczas kwidzynianie ponownie przycisnęli rywali, trafiając czterokrotnie przy jednej bramce gdańszczan. Po 25 minutach gry gospodarze prowadzili więc już 12:5! W końcówce pierwszej połowy podopiecznym trenera Marcina Lijewskiego udało się jednak nieco zmniejszyć rozmiary strat i na przerwę obie ekipy schodziły przy stanie 14:9.
Po zmianie stron początkowo utrzymywała się pięciobramkowa przewaga kwidzyńskiego zespołu. Od 36. minuty i stanu 17:12 gospodarze stanęli jednak w miejscu, a straty konsekwentnie zaczęli odrabiać rywale. Sześć kolejnych trafień gdańszczan (bramki Jacka Suleja, Piotra Papaja i Krzysztofa Komarzewskiego) pozwoliło nie tylko na odrobienie strat, ale i skromne prowadzenie – 17:18!
Po pięciominutowym kryzysie w końcu do siatki rywali trafił Andrzej Kryński, a chwilę później prowadzenie MMTS podwyższali także Michał Potoczny (karny) i Kamil Krieger – 20:18. Gdańszczanie przetrzymali jednak przebudzenie gospodarzy i od 48. minuty i stanu 21:19 ponownie zdominowali plac gry. Energa Wybrzeże zdobyła 6 bramek przy jednej bramce Michała Potocznej trafionej z rzutu karnego. Na 5 minut przed końcem meczu goście prowadzili zatem w Kwidzynie 22:25.
O tym, że w piłce ręcznej to niewiele nie trzeba nikogo przekonywać. MMTS stanął mocno w obronie i do końca meczu pozwolił rywalom na oddanie jedynie jednego skutecznego strzału. Kwidzynianie trafili natomiast czterokrotnie, choć gol Michała Potocznego, dający kwidzynianom remis, padł dosłownie w ostatnich sekundach regulaminowego czasu gry.
Gdańszczanie urwali więc przynajmniej punkt kwidzyńskiej drużynie. O tym, kto zarobi 2 punkty za wygraną w meczu zadecydować miały rzuty karne. Te bezbłędnie wykonywali kwidzynianie (Adrian Nogowski, Michał Peret, Przemysław Rosiak, Kamil Krieger). Mylili się natomiast goście (Piotr Papaj, Paweł Salacz), którzy przegrali ten element gry 4:1. Zwycięskie 2 punkty wywalczyli zatem podopieczni trenera Tomasza Strząbały.
MMTS Kwidzyn – Energa Wybrzeże Gdańsk 26:26 (14:9)
MMTS: Dudek, Szczecina – Orzechowski 1, Kryński 4, Krieger 5, Peret 3, Janiszewski, Adamski, Rosiak, Nogowski 2, Ossowski, Potoczny 8, Landzwojczak, Przytuła 3.
Energa Wybrzeże: Chmieliński, Witkowski – Oliveira, Frańczak 1, Bednarek, Sulej 3, Prymlewicz, Papaj 3, Kondratiuk 8, Komarzewski 4, Wróbel 1, Salacz 2, Adamczyk, Gajek 3, Janikowski 1.
Fot.: Mirosław Wiśniewski