„GEORGIE MA SIĘ DOBRZE” – seans DKF Powiększenie
2023 – SUNDANCE
Główna Nagroda Jury – Najlepszy dramat zagraniczny – Charlotte Regan
2023- EUROPEJSKA AKADEMIA FILMOWA
Nagroda Młodej Widowni – Charlotte Regan
Realizacja:
Reżyser – Charlotte Regan
Scenariusz – Charlotte Regan
Zdjęcia – Molly Manning Walker
Muzyka – Patrick Jonsson
Montaż – Billy Sneddon,
Matteo Bini
Scenografia – Elena Muntoni
Kostiumy – Oliver Cronk
Dźwięk – Ben Baird,
Alexej Mungersdorff,
Adam Fletcher, Jack Wensley
Obsada:
Lola Campbell – Georgie
Harris Dickinson – Jason
Alin Uzun – Ali
Cary Crankson – Pan Barrowclough
Carys Bowkett – Emily
Ambreen Razia – Zeph
Ayokunle Oyesanwo – Kunle
O FILMIE
Po śmierci matki dwunastoletnia Georgie mieszka sama na przedmieściach Londynu. Jest rezolutna i niezależna jak Pippi Langstrumpf, ale nie ma skrzyni ze złotymi monetami. Wraz z kolegą Alim kradną rowery, dzięki czemu może się utrzymać. Opiece społecznej wmawia, że mieszka z wujkiem. Niespodziewanie w jej życiu pojawia się Jason, który okazuje się być jej ojcem. Opowieść o trudnym budowaniu od zera relacji między dzieckiem i rodzicem, opowiedziana z humorem i szczerością. Regan z lekkością i formalną odwagą portretuje dobrze znaną jej klasę pracującą wschodnią części Londynu.
Choć imię reżyserki, kraj pochodzenia oraz tematyka prowokują do porównań z wybitnym Aftersun, to Georgie ma się dobrze – laureat nagrody za reżyserię na tegorocznym Sundance – leży dość daleko od debiutu Charlotte Wells. Opowiadając o relacji między córką i samotnym ojcem, Charlotte Regan, zamiast po analogowe wspomnienia i niedopowiedzenia, sięga po poczucie humoru oraz urok pastelowej palety barw. To dość nietypowe podejście do historii o dziecku, które próbuje nawigować w życiu między utratą jednego rodzica, a poznaniem drugiego, jednak doskonale komplementuje ono temperament głównej bohaterki.
Georgie ma 12 lat i poznajemy ją w momencie, kiedy zastanawia się, na którym etapie żałoby obecnie się znajduje. Zapytana o to, jak sobie radzi, chwali się, że praktycznie ma za sobą większość. Choć na pierwszy rzut oka Georgie faktycznie sprawia wrażenie wyjątkowo niezależnego dziecka, to zarówno jej zajęcie – kradzież rowerów – jak i tendencja do agresywnego zachowania ujawniają potrzebę bycia dostrzeżoną przez dorosłych. Tylko jak ma sobie poradzić, skoro nie ma żadnej rodziny, a opieka społeczna służy jej bardziej jako obiekt kpin, niż faktyczna pomoc? Pewnego dnia w jej życie wkracza Jason – obcy Georgie ojciec, którego wyrzuty sumienia wywiały z Ibizy z powrotem na brytyjską ziemię; kompletnie nieprzygotowany na zastąpienie dziewczynce matki.
Nietrudno przewidzieć, jakimi torami pobiegnie fabuła Regan i odgadnąć, że choć czubiąca się para ojciec-córka początkowo sprawia wrażenie zdystansowanej, to szybko odnajdzie wspólny język. Dość zaskakujące okażą się jednak środki, które ich do siebie zbliżą. Jason nie ma zamiaru nawracać Georgie na właściwą ścieżkę. Przeciwnie, pomaga jej w kradzieży rowerów, dostarczając przydatnych wskazówek. Reżyserka ukazuje owe działania w luźnej, komediowej konwencji, unikając moralizowania. Zamiast tego – pozwala wybrzmieć chemii, którą łączy głównych aktorów. Lola Campbell jest szokująco wiarygodna w roli Georgie. Jej szelmowska twarz od razu zdradza naturę bohaterki, a lekko przerysowana mimika pozwala nam nie brać jej ostatecznie zbyt poważnie.
Na uwagę zasługuje również Harris Dickinson. Już w W trójkącie pokazał, że doskonale odnajduje się w komediowych rolach. U Östlunda komizm jego postaci wynikał z zagubienia w konwencjach, warunkujących rolę współczesnego mężczyzny. Podobna energia napędza też występ Dickinsona w Georgie ma się dobrze. Jego Jason również jest zagubiony – tym razem w roli ojca, do której, nawet po 12 latach, wciąż nie dorósł. Tym samym debiut Regan to historią o dojrzewaniu zarówno Georgie, jak i Jasona. W jednej z najbardziej urzekających scen w filmie okazuje się, że nabój, który dziewczynka wcześniej odnalazła w kieszeni ojca, nie jest wcale oznaką przynależności do gangu. To pamiątka z dzieciństwa – odnaleziony w krzakach artefakt, rozpalający fantazję mężczyzny od wielu lat. Pozwalając sobie na tę szczerość z córką, Jason ujawnia przed nią swoją wrażliwą stronę. Regan przewrotnie pokazuje, że to właśnie niepełna dojrzałość jej bohatera może okazać się kluczem do porozumienia z własnym dzieckiem.
Tę uroczą historię Brytyjka ubiera w bardzo jaskrawą formę. Nie chodzi tu tylko o paletę barw, lecz również o montażowe zabawy, powtykane w pierwszej połowie filmu. To paradokumentalne sceny, podczas których osoby ze środowiska Georgie – koledzy, nauczyciele czy pracownicy opieki – opowiadają do kamery, co sądzą o zachowaniu dziewczynki. Czasami reżyserka dopuszcza nawet do głosu… pająki w domu dziewczynki! To rozwiązanie fabularne, które czasami działa, jednak przez większość czasu raczej odciąga od znacznie ciekawszej historii relacji dziewczynki i jej ojca. Sprawia to, że warstwa narracyjna debiutu Regan jest dość nieskładna i reżyserka wydaje się mieć tego świadomość, bo im dalej w film, tym mniej podobnych narracyjnych ekstrawagancji. Wówczas komizm zaczyna płynąć z naturalnych interakcji między Georgie i Jasonem. To dobra decyzja i choć życzyłbym sobie, żeby w przyszłości Regan była bardziej powściągliwa w swoich ambicjach i pozwoliła mocniej wybrzmieć historii oraz postaciom, to jestem w stanie zrozumieć, że na etapie debiutu reżyserzy często decydują się na pewnego rodzaju efekciarstwo.
Zaskoczyło mnie w seansie Georgie ma się dobrze to, że film bardzo umiejętnie mówi o godzeniu się ze stratą. Jego akcja dzieje się już po śmierci matki, jednak jej obecność jest wciąż odczuwalna. Dziewczynka nie potrafi rozstać się z telefonem pełnym nagrań jej mamy. Nigdy nie zdejmuje odziedziczonej po niej koszulki West Hamu, nie godząc się na oddanie jej do prania, co, prawdopodobnie, sprawiłoby, że zapach matki zniknąłby z ubrania. Regan przypomina, że każdy zasługuje na czułość i zrozumienie; że czasem, żeby dorosnąć, musimy sobie przypomnieć, jak to było samemu być dzieckiem. Może i to nic rewolucyjnego, ale w zupełności wystarczy.