W spotkaniu 10. kolejki I Ligii Kobiet spotkały się zespoły bezpośrednio sąsiadujące ze sobą w tabeli. Tak więc rywalizacja zapowiadała się interesująco. Pierwszą bramkę w tym spotkaniu rzuciły przyjezdne, następnie szybkie wyrównanie naszych zawodniczek i tak mniej więcej wyglądała gra do 11. minuty (4:4). Wówczas MTS zwarł szyki obronne i wyprowadzając skuteczne kontry w 22. minucie objął prowadzenie 11:5.
Nasze młode zawodniczki tak się zadowoliły 6-bramkowym prowadzeniem, że z niewiadomych powodów zupełnie straciły koncentrację. Popełniły kilka prostych strat, rzucały nieskutecznie ze 100-procentowej pozycji, w obronie raziły indywidualnymi błędami. Błyskawicznie wykorzystały to przeciwniczki. Tym razem to warszawianki przeprowadzały szybkie i skuteczne akcje, schodząc na przerwę z 1-bramkowym prowadzeniem 11:12.
Druga połowa rozpoczęła się od „wymiany ciosów”. Raz przyjezdne, raz gospodynie dopisywały bramkę do swojego konta. Żadnemu z zespołów nie udało się prowadzić różnicą większą niż 2 bramki.
Przebieg wydarzeń na boisku wskazywał, że wynik w tym meczu będzie sprawą otwartą do ostatnich minut. Na szczęście dla gospodyń przyjezdne opadły z sił i nasz MTS broniąc agresywniej i grając szybciej w ataku pozycyjnym zdobył kilka ważnych bramek. W 56. minucie MTS objął prowadzenie 24:22.
Warszawianki rzuciły jeszcze kontaktową bramkę, ale nasze zawodniczki odpowiedziały trzema celnymi trafieniami i po raz kolejny zeszły z parkietu zwycięskie.