„ŚWIĘTO OGNIA” – seans DKF Powiększenie
Złoty Kangur – nagroda australijskich dystrybutorów filmowych Kinga Dębska
Najlepsza drugoplanowa rola kobieca Kinga Preis
Najlepszy debiut aktorski Paulina Pytlak
Realizacja:
Reżyser – Kinga Dębska
Scenariusz – Kinga Dębska
Zdjęcia – Witold Płóciennik
Muzyka – Bartosz Chajdecki
Montaż – Jarosław Kamiński
Scenografia – Wojciech Żogała
Kostiumy – Dorota Roqueplo
Dźwięk – Leszek Freund
Obsada:
Paulina Pytlak – Nastka
Tomasz Sapryk – Poldek
Joanna Drabik – Łucja
Kinga Preis – Józefina
Karolina Gruszka – Lena
Katarzyna Herman – Kownacka
Mariusz Bonaszewski – Piłat
O FILMIE:
Anastazja (Paulina Pytlak) ma 20 lat, jest uzależniona od komiksów, gorącej czekolady i zakochana w chłopaku z sąsiedztwa. Gdyby tylko mogła, porwałaby go na randkę albo na koniec świata. Niestety to tylko marzenia, bo od dziecka jest przykuta do wózka, a z otoczeniem porozumiewa się za pomocą specjalnego programu. Mimo wszystkich ograniczeń Nastka nie traci pogody ducha, a optymizmem zaraża wszystkich. Najlepszą relację ma z nią starsza siostra Łucja (Joanna Drabik) – wschodząca gwiazda Baletu Narodowego, która właśnie stanęła u progu wielkiej kariery. Anastazję samotnie wychowuje ojciec Poldek (Tomasz Sapryk). Wkrótce życie całej trójki wkroczy w nowy etap, kiedy do ich drzwi zapuka przebojowa sąsiadka z naprzeciwka – Józefina (Kinga Preis). To za jej sprawą Anastazja i jej bliscy odkryją siebie na nowo, a przy okazji staną twarzą w twarz z rodzinną tajemnicą, która aż nazbyt długo czekała na rozwiązanie.
W pewnym małym mieszkanku żyje typowa-nietypowa rodzina. Poldek (Tomasz Sapryk) samotnie wychowuje dwie córki. Starsza z nich, Łucja (Joanna Drabik), jest piękną, pełną gracji baletnicą. Młodsza, Nastka (Paulina Pytlak), jest natomiast niewolnicą własnego ciała. Urodzona z dziecięcym porażeniem mózgowym dziewczyna obserwuje rzeczywistość ze swojego balkonu, martwi się o tatę, spędza czas z siostrą i zaprzyjaźnia z sąsiadką (Kinga Preis). Jest także narratorką tej historii, z offu opowiadającą widzowi o swoim świecie.
Zaczęłam tę recenzję trochę jak baśń, bo też w nieco baśniowej estetyce utrzymane jest najnowsze dzieło Kingi Dębskiej. „Święto ognia” pozostaje wierne jej stylowi i ulubionym tematom. Po raz kolejny reżyserka przedstawia życie polskiej rodziny bez cierpiętnictwa i szarzyzny, nie unikając przy tym trudnych tematów. „Święto ognia” nie jest wolne od wad, nie jest też najlepszym filmem w dorobku reżyserki, ale z pewnością spodoba się szerokiemu gronu widzów i już teraz jest „targetowane” jako kolejny „Johnny” (2022) czy „Chce się żyć” (2013).
Mankamenty filmu Dębskiej są dosyć podobne do wad filmu Daniela Jaroszka. Najważniejsze problemy „Święta ognia” wynikają z jego poszatkowanej, nieangażującej, niepewnie poprowadzonej narracji. Nie czytałam książki Jakuba Małeckiego, na której opiera się film, nie wiem zatem, na ile wynika to z charakteru materiału źródłowego, a na ile jest kwestią nieumiejętnej adaptacji tegoż.
Wiem natomiast, że nie znajduję żadnego sensownego wytłumaczenia na kuriozalność i chaotyczność wątku Łucji – baletnicy, której m.in. przez wiele miesięcy udaje się ukryć postępującą, ograniczającą sprawność chorobę pomimo nieprzerwanej pracy w najlepszym zespole tanecznym w kraju. Dziwnie ogląda się też nakręconą przez kobietę (!), a godną kabaretu Koń Polski komediową scenę z Kingą Preis, która załatwia Nastce maturę dzięki pokazaniu dekoltu dyrektorowi jej szkoły. Charakterystyczne dla Dębskiej rozpięcie między powagą a śmiechem nie zawsze w „Święcie ognia” się sprawdza.
Tematycznie produkcji bliżej rzecz jasna do „Chce się żyć” niż do „Johnny’ego”. W porównaniu z filmem Pieprzycy „Święto ognia” jest zdecydowanie słabiej zakorzenione w rzeczywistości osób z niepełnosprawnością. „Chce się żyć” bazowało na prawdziwej biografii i trudnych doświadczeniach, natomiast film Dębskiej podchodzi do tematu życia z porażeniem mózgowym dużo bardziej ogólnikowo. Momentami przez swoją formę infantylizuje i cukruje temat. Przedmiotowo wykorzystuje niepełnosprawność głównej bohaterki w celu łatwego wywołania wzruszenia u widza.
„Święto ognia” nie obawia się jednak łamania tabu i porusza takie nieoswojone społecznie tematy jak: potrzeby romantyczne i seksualne osób z niepełnosprawnościami, matki rezygnujące z wychowywania własnych dzieci, depresja poporodowa. Ważnym dla fabuły motywem jest także samobójstwo wspomagane, czy szerzej: prawo do eutanazji (i nie jest to spoiler, bo wątek pojawia się w innym kontekście, niż można by się spodziewać po filmie o nastolatce z niepełnosprawnością). Tomasz Sapryk w roli samotnego ojca tworzy wielowymiarową, poruszającą postać. Pokazuje nowe spojrzenie na ojcostwo i męskość, ale nie w sposób czytankowy, publicystyczny, oświeceniowo grzmiący na nieoświeconych; Poldek nie jest bohaterem krystalicznym, ale realistycznym, budzącym szacunek i współczucie.
Bodaj największą wygraną filmu staje się aktorskie odkrycie w osobie Pauliny Pytlak. W jej świadczącym o dużej wrażliwości występie nie ma nic z karykatury, o którą tak łatwo przy kreowaniu postaci z dysfunkcjami fizycznymi – co widać choćby na przykładzie coraz bardziej manierycznych, opartych stricte na mimikrze ról Dawida Ogrodnika. Sama bohaterka również jest bardzo ciekawa, ponieważ niepełnosprawność to tylko jedna z cech, które ją określają – nie mniej ważna od poczucia humoru, uporu, zdolności matematycznych czy zauroczenia często przechodzącym pod jej oknem Mateuszem. Świat bohaterki nie kręci się wokół fizycznych ograniczeń. Pora na więcej takich filmowych bohaterek i bohaterów jak Nastka, nie zgadzających się na to, by niepełnosprawność określała ich wizerunek i osobowość.
KATARZYNA KEBERNIK – Kino nr 10/2023