DKF „Nieplanowane”
„NIEPLANOWANE”
Reżyseria: Chuck Konzelman, Cary Solomon
O FILMIE
Dzieło – ze względu na odzew społeczny – określono jako przełomowe, a nawet rewolucyjne! Burza spowodowana próbami ograniczenia dostępu do informacji o nim, a później trudności dystrybucyjne wywołały z kolei debatę o współczesnej cenzurze w mediach społecznościowych i wolności słowa, która otarła się nawet o amerykański Kongres. Niedługo po premierze było jasne, że Nieplanowane to coś więcej niż film, to zjawisko kulturowe i społeczne. Tymczasem film opowiada zaledwie prowincjonalną historię Abby Johnson, która jedyne, czego pragnęła, to pomagać kobietom. Z tym nastawieniem już podczas studiów została wolontariuszką, a potem pracownicą jednej z klinik aborcyjnych potężnej organizacji Planned Parenthood. Głęboko wierząc w prawo kobiet do wyboru, szybko awansowała, by ostatecznie zostać jedną z najmłodszych w kraju dyrektorek korporacyjnego giganta wykonującego seryjne aborcje. Tak było do czasu, aż zobaczyła coś, co zmieniło jej życie na zawsze…
W tym przypadku oczywiście duże znaczenie ma to, że Abby Johnson to postać autentyczna, więc nie można zarzucić twórcom, że tak drastyczna zmiana poglądów jest zupełnie nieprawdopodobna. Z kolei już na początku filmu słyszane przez nas z offu wypowiedzi głównej bohaterki rozbrajają kolejne miny – jakim cudem tak długo nic nie dostrzegała, jak mogła być aż tak głupia i naiwna? No cóż, Abby nawet nie szuka tutaj dla siebie usprawiedliwienia – po prostu popełniła w swym życiu wiele błędów, a jej historia nie jest ani miła, ani przyjemna.
Wydarzenie, które zmienia o 180 stopni postawę bohaterki, przedstawiono już w pierwszych minutach film. Abby Johnson jest w tym momencie dyrektorką jednej z klinik Planned Parenthood, ale zostaje poproszona o asystowanie przy przeprowadzanej tam aborcji. Ma tylko trzymać sondę, ale w trakcie zabiegu patrzy na ekran USG i to właśnie ten widok jest dla nie prawdziwym wstrząsem. Nienarodzone dziecko próbuje uciec przed narzędziami lekarza, a po chwili już nie widać płodu, lecz jedynie czarną dziurę…
W kolejnych scenach cofamy się do początków kariery Abby w Planned Parenthood, która trafiła tam jeszcze w trakcie studiów jako wolontariuszka. Następnie obserwujemy, jak dzięki swemu zaangażowaniu i zdolnościom szybko awansuje, a początkowe niepowodzenia w życiu osobistym (nieudane pierwsze małżeństwo i dwie aborcje) ustępują niemal idyllicznemu obrazkowi szczęśliwej rodziny. Wprawdzie mąż Abby i jej rodzice woleliby, żeby zajmowała się czymś innym, ale kochają ją mimo dokonanego przez nią wyboru. A w końcu ich modlitwy zostają wysłuchane… No cóż, na jakieś wielkie zaskoczenie nie ma tutaj miejsca, a nawet proces, jaki wytacza bohaterce jej były pracodawca, kończy się nadspodziewanie szybko.
Trzeba jednak przyznać, że Ashley Bratcher w roli Abby Johnson wypada dość przekonująco (chociaż w scenach z czasów studenckich przydałaby się jednak lepsza charakteryzacja). Aktorka potrafi wzbudzić w nas sympatię do kreowanej przez siebie postaci, a także uwiarygodnić zmianę jej postawy, mimo pewnych mielizn kryjących się w scenariuszu. Nawet pal licho naiwność bohaterki, której tak naprawdę przez długi czas zwyczajnie wygodniej było nie dostrzegać, że w istocie cały jej dobrobyt bierze się z pieniędzy pochodzących z aborcji. Zdecydowanie mniej zrozumiałe jest wszak, że chociaż sama jako klientka nie miała dobrych wspomnień związanych z usługami oferowanymi przez klinikę, to jednak zdecydowała się związać z nią swą karierę. To właśnie zasługą Ashley Bratcher jest też, że doskonale rozumiemy, czemu Abby była tak skuteczna zarówno namawiając klientki do dokonania zabiegu w klinice, jak i później odwodząc kobiety od przerywania ciąży.
Inną sprawą jest, że twórcy filmu ukazują działania Planned Parenthood w zdecydowanie negatywnym świetle. Takie deklarowane cele tej organizacji jak propagowanie świadomego rodzicielstwa i kompleksowej edukacji seksualnej okazują się jedynie zasłoną dymną dla zyskownego przemysłu aborcyjnego. Zdecydowanie przerysowana jest też postać mentorki Abby – Cheryl, która w imię osiągania przez Planned Parenthood (formalnie organizacji non-profit) coraz większych dochodów między innymi narzuca swym podwładnym plan dwukrotnego wzrostu aborcji dokonywanych w klinikach!
Na plus filmowi trzeba natomiast zaliczyć, że chociaż działacze pro-life zostali tutaj przedstawieni z dużą dozą życzliwości, to nie przemilczano wstrząsającego zabójstwa lekarza-aborcjonisty Geroge′a Tillera, do którego doszło w kościele. „Nieplanowane” pokazuje, że stosowanie przemocy zdecydowanie nie jest dobrym sposobem na obronę nienarodzonych dzieci, skoro nawet osoba odpowiedzialna za 22 tysięcy aborcji może przejść duchową przemianę.
Nie sądzę jednak, aby „Nieplanowane” mogło sprawić, że ktoś z widzów zmieni poglądy jak główna bohaterka – obraz ten raczej przemówi do osób będących zdecydowanymi przeciwnikami aborcji, a zwolennicy prawa kobiet do wolności wyboru zapewne będą omijać wielkim łukiem kina z seansami tego filmu.
Marcin Mroziuk