Oficjalny Portal Miasta Kwidzyna

Logo Unii Europejskiej
Logo Dyskusyjnego Klubu Filmowego „Powiększenie”

DKF „Judy”

„JUDY”
Oscar 2020
Najlepsza aktorka pierwszoplanowa Renée Zellweger
Plakat filmu „Judy”Reżyseria: Rupert Goold

O FILMIE
Judy Garland – cudowne dziecko sceny i wielkiego ekranu, dziewczyna, która dzięki niewinnej urodzie, niezwykłemu głosowi i szczególnej charyzmie podbiła serca światowej publiczności. Wraz z wielkim sukcesem przyszła samotność, nieszczęśliwe miłości, cztery burzliwe małżeństwa, a z czasem coraz mniejsze zainteresowanie publiczności, gorsze kontrakty, chałtury. W tym właśnie momencie życia poznajemy Judy Garland w filmie Ruperta Goolda. Zmęczona życiem artystka, której największym pragnieniem jest zapewnienie spokojnego bytu swoim ukochanym dzieciom. Żyjąca marzeniami kobieta, która prawie pogodziła się z faktem, że najlepsze już za nią. I wtedy pojawia się niezwykła propozycja. Okazuje się, że w Londynie, Judy Garland wciąż jest wielką gwiazdą, a publiczność pragnie oglądać ją na najlepszych scenach. Czy Judy jest wciąż gotowa na kolejny skok w nieznane? Czy aby zapewnić szczęście dzieciom, zdecyduje się zostawić je na długie miesiące? Czy tajemniczy młody mężczyzna może być tym, na którego czekała całe życie?

Judy Garland zmarła w wieku czterdziestu siedmiu lat. To nie żaden spojler, to fakt. Czemu w tak młodym wieku? Tak to często bywa, że osoby ze świecznika częściej niż zwykli ludzie nie dożywają swoich setnych urodzin. „Judy” stara się odpowiedzieć na jedno z tych pytań, które były zadawane po jej śmierci. I jaki mogłaby mieć związek z jej śmiercią piosenka, którą pewnie każdy kojarzy.

Gdzieś. w filmie przenikają się ze sobą dwa rozdziały, dwie sceny życia, które miały na siebie kolosalny wpływ. Życie na scenie i poza nią. Życie jako wielka, młoda, wschodząca gwiazda kina, a z drugiej strony chęć oderwania się od tego i życia po swojemu. Na co jej tryb pracy nie pozwalał. W co celują pierwsze sceny, gdy Louis B. Mayer, współwłaściciel MGM-u, oprowadzając po planach zdjęciowych uświadamia ją, że jest stworzona do wielkich rzeczy. Niektóre sceny wbijają w fotel, gdy pomyśli się, czy takie ograniczenia swobody miały również współczesne nastoletnie gwiazdki kina jak Chloe Grace Moretz, Freddie Highmore czy Asa Butterfield, czy jak wcześniej Macaulay Culkin i jak wpłynęło to na ich życie. Niewiele potrzeba, wystarczy wejść w biografię Culkina, by się przekonać, że za milionami nie było tak różowo. Mi z filmu utkwiły dwie sceny, jedna będącą kontynuacją tej pierwszej, gdy młoda Judy obchodzi urodziny na planie, pełnym sztuczności, pustych gestów i ludzi za których dzisiaj pewnie wzięliby się obrońcy praw człowieka. A druga, gdy zostaje poczęstowana ciastem. To pokazuje jak wizerunek Hollywoodzkiej gwiazdy może mieć druzgocący wpływ na życie osobiste, które im jest się wyżej tym szybciej zanika jak tęcza po opadach deszczu.

Judy Garland przestawiona w filmie to postać tragiczna. Osoba, która po latach wyzysku przez wytwórnie, odepchnięta, dalej starała się robić to co umiała najlepiej. Podobne losy były przedstawione niedawno w filmie o Flipie i Flapie, czyli o Stanie Laurelu i Oliverze Hardym. Gdy ekskluzywne hotele, gotową na wszystkie zachcianki obsługę zmienia się w tani hostel z przydrożnym pubem. O fanach nie wspominając, bo choć w „Judy” stanowią barwny i zabawny epizod to jednak poza finałową sceną ich udział jest raczej niewielki. Trochę też wprowadzony na siłę, chyba tylko w imię poprawności politycznej, by w masie heteroseksualnych korelacji znalazło się miejcie i na te homoseksualne.

Niebywałe są występy sceniczne Renée Zellweger, która, jesteśmy już po Złotych Globach, odebrała statuetkę zasłużenie. Sceny z nią na scenach w Londynie niosą się jak głośno i potrafią wzbudzić emocje. Szczególnie, gdy w ruch pójdą najpopularniejsze piosenki z jej repertuaru. Z „Czarnoksiężnika z Krainy Oz” i „Narodzin gwiazdy” numeru dwa. Zellweger mimo, że nie przypomina już dawnej siebie to w „Judy” jej przepoczwarzenie się w delikatną, chłonną uczuć gwiazdę jest jeszcze bardziej namacalne. A głosem, co już zaprezentowała w „Chicago” , w „Judy” steruje jak doświadczony pilot wzbijający się w powietrze. W filmie to oderwanie się Judy od demonów z przeszłości, gdy śpiewając, było jakby znowu trafiła do magicznej krainy w której nie musi się martwić codziennością. Co dla osoby, która całe swoje nastoletnie życie spędziła w plastikowej kuli było najbardziej wyczerpujące. I które miało wymierny w skutkach efekt na jej dorosłe życie.

„Judy” stoi Renée Zellweger, która jako Judy Garland uchwyciła nie tylko jej fizyczne podobieństwo to jeszcze swoimi partiami wokalnymi uciszała wszystko co się rusza. U mnie sala wtedy zamierała, a na koniec można było zobaczyć, że u niektórych emocje sięgnęły zenitu. Podobnie jak u mnie. Co tylko dobrze świadczy o filmowej biografii, która pozostawia za sobą coś więcej.

autor: Marcin Stasiowski

Wydarzenie zostało zakończone.

Data

mar 02 2020
Zakończone!

Czas

19:00 - 21:00

Lokalizacja

Kinoteatr Kwidzyn
Kinoteatr Kwidzyn
Katedralna 18, Kwidzyn