„BALLADA O BIAŁEJ KROWIE” – seans DKF Powiększenie
2021 Berlinale Nagroda Publiczności –
III miejsce Behtash Sanaeeha, Maryam Moghadam
REALIZACJA | OBSADA |
Reżyser – Maryam MoghadamBehtash SanaeehaScenariusz – Mehrdad Kouroshniya,Maryam Moghadam,Behtash SanaeehaZdjęcia – Amin JafariMontaż- Behtash Sanaeeha,Ata MehradScenografia – Atoosa GhalamfarsayiDźwięk – Hosseyn Ghourchian,Abdolreza Heydari | Maryam Moghadam – MinaAlireza Sani Far – RezaPouria Rahimi Sam – Brat BabakaAvin Poor Raoufi – BitaFarid Ghobadi – Kolega RezaLili Farhadpour – Sąsiadka MinyMohammad Heidari – Agent nieruchomości |
O FILMIE:
Życie Miny naznaczyła wielka tragedia, jaką była śmierć jej męża. Codzienność kobiety staje na głowie, gdy się dowiaduje, że Babak został uwięziony, a w konsekwencji stracony za zbrodnię, której nie popełnił. Odpowiedzialne za tę feralną pomyłkę władze chcą zamieść sprawę pod dywan i obok przeprosin oferują bohaterce finansową rekompensatę. Zrozpaczona kobieta rozpoczyna walkę z cynicznym systemem, dążąc do tego, by sprawiedliwość wyszła na jaw. Takie działania wymagają nie tylko siły i determinacji, ale także nakładów finansowych. Gdy sytuacja kobiety oraz jej córki ulega pogorszeniu, do drzwi Miny puka nieznajomy, który przekonuje, że chce spłacić zaciągnięty u jej męża dług.
Problematyka poświęcona karze śmierci wydaje się szczególnie istotna, jeśli chodzi o irańską kinematografię, albowiem nie tak dawno na ekranach polskich kin można było obejrzeć nagrodzony Złotym Niedźwiedziem w Berlinie nowelowy dramat pod tytułem Zło nie istnieje Nie powinno to dziwić, gdyż kraj ten wiedzie niechlubny prym w zakresie liczby wykonywanych kar śmierci na świecie. O ile Mohammad Rasoulof problem ten ukazuje nie z perspektywy skazańca lub jego obrońcy, bo ci są tu właściwie niewidoczni, albo mając na uwadze optykę tych, którzy wprzęgnięci w nieludzki system stają się trybikiem w sekwencji niehumanitarnego technologicznego ciągu zabijania, to twórcy Ballady… przyjmują optykę tych, którzy pozostali i mając na uwadze ich diametralnie inną pozycję, muszą zmagać się nawet nie tyle z konsekwencjami egzekucji jako takiej, ile ze skutkami pomyłki sądowej, a zatem w tym kontekście z jej nieodwracalnością. Filmy, które podejmują tę problematykę, w odniesieniu do polskiego kina zawsze siłą rzeczy będą porównywane do kanonicznego Krótkiego filmu o zabijaniu Krzysztofa Kieślowskiego. Ballada o białej krowie, niezależnie od różnic stylistycznych i formalnych, także w jakiejś mierze podejmuję kwestię kary śmierci z filozoficzno prawnego punktu widzenia. W tym przypadku dramat obserwujemy, mając na względzie to, jak z egzekucją bliskiej osoby zmaga się żona skazanego, ale dla prawnika ważniejsza jest kondycja psychiczna i moralna sędziego, który wydał ów feralny wyrok (nawet jeśli był on tylko jednym z członków składu orzekającego, a i to najmniej istotnym). Fabuła pod tym kątem poprowadzona jest bardzo sprawnie i w sposób nieoczywisty, albowiem figura sędziego, a właściwie jego tożsamość (tajemniczy mężczyzna, który zaczyna odwiedzać główną bohaterkę pod pretekstem zwrotu pożyczki, a następnie finansowo jej pomaga poprzez choćby udostępnienie mieszkania, zaznacza swoją obecność właściwie na samym początku filmu) ujawnia się sukcesywnie w miarę konsekwentnego, pozbawionego narracyjnych luk rozwoju akcji. Całość silnie wpisana jest w religijny kontekst, przy czym nie chodzi tutaj wyłącznie w sposób oczywisty o islam, ale w ogóle w tradycję judeochrześcijańską, z której przecież historiozoficznie islam się wywodzi. Przy tym wszystkim mniej jest na tym tle obserwacji natury obyczajowej, mimo że obecność obcego mężczyzny w domu protagonistki nie uchodzi uwadze nawet wielkomiejskiego, niemniej jednak wciąż konserwatywnego pod tym względem otoczenia. Sam tytuł zresztą, jak i powracający sen, który miewa bohaterka, ma swoje uzasadnienie w cytowanej na wstępie surze Koranu.
Jeśli porównywać Balladę… ze wspomnianym obrazem Zło nie istnieje, to w przypadku tego pierwszego tytułu para reżyserów postanowiła odejść od reportażowego stylu, jaki można było zaobserwować u Mohammada Rasoulofa. Ballada o białej krowie, obraz opowiedziany w konwencji slow cinema, cyzeluje każde ujęcie, wysmakowana wizualna forma zaś, faktycznie – co znajduje uzasadnienie w tytule – nie jest jakąś rozprawką na bieżące publicystyczne tematy, ale dziełem, które ściśle wynika z kontekstu miejsca. Jeśli wziąć też pod uwagę znakomite, aczkolwiek powściągliwe, minimalistyczne aktorstwo oraz tyleż zaskakujący, co niejednoznaczny tytuł, mamy do czynienia być może z jednym z najlepszych filmów tego roku w kinach, nadto poruszającym zagadnienie, które z oczywistych powodów nie jest podnoszone w kinie europejskim. Karę śmierci bowiem należy odczytywać nie tylko w ujęciu stricte karnistycznym, ale jako odbicie kondycji moralnej całego społeczeństwa.
Michał Mielnik– GŁOS KULTURY